Drugi biwak na dziko w Peak District w przeciągu dwóch tygodni. Słoneczne popołudnie, ale według prognozy wieczorem miały pojawić się chmury, w nocy padać deszcz i ranek też miał być pochmurny. Samochód zaparkowaliśmy na drodze Edale Road w Hope i wyruszyliśmy koło 6 po południu. Oszacowałem, że dotarcie do Crookstone Knoll zajmie nam 2 godziny. Ze znalezieniem drogi nie powinno być problemu bo byłem w tych okolicach wielokrotnie. Tak własciwie to dlatego wybór padł na tą lokalizację. Znów decyzję o wypadzie podjeliśmy impulsywnie w dniu wyjazdu.
Plan w skrócie to dojść do Roman Road, minąć Hope Cross, i skręcic na zachód w kierunku Crookstone Knoll.
Gdy już prawie dotarliśmy do Kinder Plateau dało się usłyszeć odgłosy rozmowy gdzieś ponad naszymi głowami. Szybko odkryliśmy, że ktoś juz wybrał sobie okolice Crookstone Knoll na spędzenie nocy. Z pozycji swojego obozu sąsiedzi powinni mieć dobry widok na Great Ridge. Zastanawiałem się czy ich tarp przetrzyma wietrzną noc. Byliśmy na tyle daleko, że chyba nie zostaliśmy zauważeni i ruszyliśmy w przeciwnym kierunku.
Lose Hill |
Crookstone Knoll |
Samotne drzewo po drodze do Crookstone Knoll |
Pomimo silnego wiatru udało nam się przygotować posiłek i rozłożyc namiot. Sprawdziłem prognozę pogody i Met Office przewidywało wiatr w porywach do 75 km/h na Kinder Low. Nasza lokalizacja to dobrych parę kilometrów na wschód od tego miejca przez co byliśmy nieco schowani za masywem. Dzęki temu prawie na pewno nie doświadczyliśmy tak silnego wiatru, ale i tak zbyt dużo nie spałem tej nocy.
Niestety okazało się, że Vango Nemesis nie został zaprojektowany na wichury. Namiot został ustawiony tak aby stawiać jak najmniejszy opór wiatrowi, ale w ciagu nocy kierunek wiatru się nieco zmienił. Spowodowało to, że kijki zaczeły się "kłaść". Nie widać tego niestety na nagraniu, ale wydarzyło się to przynajmniej kilka razy. Nie było to coś, czego się spodziewałem szczególnie, że miałem dobre doświadczenie z Vango Mirage 200 w gorszych warunkach. Poszukiwania idalnego namiotu trwają. Mógłbym oczywiście odrazu kupić moje marzenie czyli Hilleberg Tarra, ale niestety ta cena...
Magda nagrała kilka timelapsów. Dopiero zaczyna eksperymentować i używa telefonu, który jednak sobie calkiem przyzwoicie radzi.
Zarówno my jak namiot noc przeżyliśmy. Nie spadła ani kropla deszczu, ale poranek był pochmurny i chłodny z powodu wiatru. W samym namiocie było ciepło. Nie zmarzłem w tanim śpiworze z dolnym zakresem komfortu 13°C. Wyruszyliśmy z powrotem już o 6 rano.
Mieliśmy przyjemny spacer do samochodu i znaleźliśmy go tam gdzie go zaparkowaliśmy poprzedniego dnia co zawsze jest bonusem!
Widok w kierunku Win Hill |
No comments:
Post a Comment